Chciałam coś zmienić w swoim życiu, coś poprawić. Myślałam że jestem w stanie to zrobić, ale się przeliczyłam. Przez to mam dzisiaj nieciekawy humor i pewnie jakiś czas będzie mnie to trzymać. Ogólnie po prostu myślałam kilka miesięcy temu, że dobrze robię i że to będzie dla mnie najlepsze, jednak wieczny stres i lęk każdego dnia w końcu mnie kiedyś wykończy. Może to jest trochę zagadkowe co piszę, ale nie mam ochoty wdawać się w szczegóły. Moim problemem jest to, że za bardzo się tym wszystkim przejmuję i nie umiem wyluzować. Czemu jestem osobą która wszystko bierze sobie do serca, zamiast czasami olać to co inni mówią? Ja wiem, że w każdej pracy jest stresująco, ale tylko stres w małej ilości może działać motywująco. W innym przypadku demotywuje i sprawia, że człowiek odczuwa niechęć do swojej pracy. A moją pracę uwierzcie mi, dałoby się lubić, gdyby nie kilka aspektów.
Kolejny temat, który chcę poruszyć to kwestia wesela. Od dziecka marzyłam o pięknym ślubie i wspaniałym weselu, o przepięknej białej sukni i myślałam że marzenie to spełni się w przyszłym roku. Jednak problemy finansowe związane z remontem domu spowodowały, że nie będzie ani ślubu ani wesela. Tzn. jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji, ale skończy się chyba na ślubie cywilnym. Tyle planów i marzeń legło w gruzach. Mimo że mam wspaniałego narzeczonego, to jednak czuję ostatnio jakbym nie potrafiła się cieszyć z tego co mam. Niczego nie potrafię być pewna, nie wiem co mnie czeka. Wszystko się popieprzyło:(
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży po Twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńGdybym to ja miała wychodzić za mąż chciałabym bardzo skromnej i małej ceremonii, jednak wydawać kilkadziesiąt tysięcy na jeden dzień to dla mnie głupota (a ceny ślubu z weselem i poprawinami to co najmniej 25 tysięcy...)
My też myśleliśmy o ślubie w tym roku, ale nie spieszy nam się, zadawalamy się tym co mamy, może za 2 lata wrócimy do tego tematu :)
dla mojego narzeczonego to też głupota tyle wydawać na jedną imprezę, dla mnie w sumie też, ale marzyłam o tym od dawna i trochę ciężko mi było przyjąć do wiadomości że jednak białej sukni nie będzie. Ale wiadomo że to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to co łączy dwoje ludzi:)
OdpowiedzUsuń