Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 marca 2014

Już nie zakupoholiczka...

Wczoraj sobie zdałam sprawę z tego, że ostatnimi czasy wydaje kasę tylko i wyłącznie na leki i wizyty u lekarza. Chyba dojrzałam. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Choć nie wiem czy powinnam się z tego powodu cieszyć. Wcześniej będąc na utrzymaniu rodziców nie odczuwałam tego aż tak...teraz odczuwam. No dobra, dalej jestem na utrzymaniu rodziców, bo z nimi mieszkam i całe szczęście nie każą mi się składać na rachunki itp. (gdyby tak było byłabym bez grosza) no i mnie żywią, ale nie biorę już od nich pieniędzy na jakieś swoje wydatki. Ale serio...przyznam z ręką na sercu...nie wiem kiedy ostatnio byłam na jakiś zakupach ciuchowo-kosmetycznych. Ok...kupiłam buty, ale były mi potrzebne, a tak to nic. Próbuję odkładać na wesele, na remont, ale kasa na koncie mimo że co miesiąc się pojawia, to jednak cały czas jest jej mało:( no bo trzeba wydawać kasę na dojazdy, na tych nieszczęsnych lekarzy i inne ważne rzeczy. W końcu przecież zdrowie najważniejsze. Zachciało mi się leczenia prywatnego to potem tak jest...
Ale sobie ponarzekałam:P chyba taki dzień. Od rana męczę się z zatokami, dalej jestem na chorobowym i ubolewam strasznie, że wydałam ponad 100 zł na same leki. Oby w końcu pomogły...
I Jezus Maria...ale mnie wkurza, jak ktoś dostaje pracę po znajomościach...ale o tym może kiedy indziej...