Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 kwietnia 2014

Podróże małe i duże -> Sztramberk

Z moim narzeczonym zrobiliśmy sobie weekendowy wyjazd za granicę:) Niby stwierdzicie że to tylko Czechy...ale właśnie ich zaletą jest to, że są blisko no i niektóre miasta są tam bardzo malownicze:)

Wyjechaliśmy w sobotę rano i całą podróż lało:(



Miasto Sztramberk słynie z wypiekania piernikowych uszy i co najlepsze...nocleg mieliśmy nad piekarnią. Możecie sobie wyobrazić jak tam ładnie pachniało piernikiem:D

Po zakwaterowaniu nagle się wypogodziło i mogliśmy spokojnie ruszyć na miasto. Jest to bardziej miasteczko niż miasto z pięknym rynkiem.

Pierwszym naszym punktem był zamek, a dokładnie jego wieża-wejście na nią kosztowało 35 koron
Zanim weszliśmy na wieżę mogliśmy oglądać orły? sokoły? nie znam się na ptakach:P
Widoki z wieży były przecudne:)
Wracając z rynku również porobiłam kilka fotek

Oczywiście już pierwszego dnia musieliśmy kupić słynne uszy no i parę magnesów
Następnego dnia wybraliśmy się do jaskini, która znajduje się w parku narodowym

 Żeby wejść do jaskinii trzeba było się troszkę powspinać i właśnie z tamtego miejsca można było zobaczyć najcudowniejszy widok na miasteczko

Tutaj widzicie wejście do jaskinii....
 a tu już skały:P

Na koniec wybraliśmy się na Białą Górę, gdzie weszliśmy na wieżę widokową-cena 25 koron


A już w drodze powrotnej do domu wybraliśmy się na zakupy do Tesco, żeby kupić coś typowo czeskiego:P
 Lubicie kofole? Mi przypomniała stare dobre czasy dzieciństwa:P Smakuje jak niedorobiona cola ale co tam:P
No i jeszcze kilka słodyczy:) Oczywiście czeskie piwo też się znalazło ale nie dla mnie:P


Tak właśnie wyglądał nasz weekend:) Czy polecam Sztramberk? Oczywiście;) Jest małym miasteczkiem, bardzo malowniczym, z przepięknymi widokami i trafiliśmy na taki okres, gdzie jeszcze nie było zbyt wielu turystów. Nie wiem jak to jest w sezonie. Na szczęście trafiliśmy na piękną pogodę i nie było ani za zimno ani za ciepło, czyli tak akurat. Dodatkowy plus to to, że Czechy są blisko i nie wprowadzono tam jeszcze euro, więc da się przeżyć jeśli chodzi o ceny. Za jedną noc zapłaciliśmy 700 koron za pokój. Warunki noclegowe były świetne. Jeśli chodzi o język to da się dogadać, a w restauracjach można dostać menu w języku angielskim, a nawet i polskim, ale to zależy od restauracji. Polecam zajść na samym początku do punktu informacji, gdzie dostaniemy mapki za darmo, również w języku polskim. Pewnie jeszcze się tam wybierzemy, ale tym razem na dłużej no i oczywiście zabierzemy ze sobą rowery:D