Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 marca 2014

Już nie zakupoholiczka...

Wczoraj sobie zdałam sprawę z tego, że ostatnimi czasy wydaje kasę tylko i wyłącznie na leki i wizyty u lekarza. Chyba dojrzałam. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Choć nie wiem czy powinnam się z tego powodu cieszyć. Wcześniej będąc na utrzymaniu rodziców nie odczuwałam tego aż tak...teraz odczuwam. No dobra, dalej jestem na utrzymaniu rodziców, bo z nimi mieszkam i całe szczęście nie każą mi się składać na rachunki itp. (gdyby tak było byłabym bez grosza) no i mnie żywią, ale nie biorę już od nich pieniędzy na jakieś swoje wydatki. Ale serio...przyznam z ręką na sercu...nie wiem kiedy ostatnio byłam na jakiś zakupach ciuchowo-kosmetycznych. Ok...kupiłam buty, ale były mi potrzebne, a tak to nic. Próbuję odkładać na wesele, na remont, ale kasa na koncie mimo że co miesiąc się pojawia, to jednak cały czas jest jej mało:( no bo trzeba wydawać kasę na dojazdy, na tych nieszczęsnych lekarzy i inne ważne rzeczy. W końcu przecież zdrowie najważniejsze. Zachciało mi się leczenia prywatnego to potem tak jest...
Ale sobie ponarzekałam:P chyba taki dzień. Od rana męczę się z zatokami, dalej jestem na chorobowym i ubolewam strasznie, że wydałam ponad 100 zł na same leki. Oby w końcu pomogły...
I Jezus Maria...ale mnie wkurza, jak ktoś dostaje pracę po znajomościach...ale o tym może kiedy indziej...

niedziela, 23 marca 2014

Problem z hormonami

Długo się zastanawiałam czy pisać tutaj o moim problemie...wydaje mi się że niewiele kobiet go ma...a może jednak się mylę?
Od jakiś kilku lat mam problem z włosami. Są cienkie, bez objętości, wypadają w dużych ilościach, w kilku miejscach widoczne są przerzedzenia. Próbowałam je ratować suplementami diety takimi jak Revalid, Belissa, Skrzypovita itp. Niestety to nie dawało rezultatów. Największą głupotą jaką mogłam zrobić było długoletnie unikanie lekarzy. W dzieciństwie trochę problemów ze zdrowiem miałam, przeszłam kilka operacji, dlatego ostatnio przez kilka dobrych lat w ogóle nie chodziłam do lekarzy, bo w sumie nie miałam takiej potrzeby. Czułam się dobrze, nic mi nie dolegało. Jednak te włosy nie dawały mi spokoju...Ale mama tłumaczyła, że takie mam geny, bo babcia też miała takie cienkie włosy. No i tak sobie żyłam z tym problemem, próbowałam go nie zauważać. Ale jak tu go nie widzieć jak włosów jest coraz mniej:( Może też bałam się przyznać przed kimś (głupota, bo jest to niestety widoczne), że łysieję...no bo przecież jestem kobietą. Atutem kobiety jest mieć piękne, zdrowe, zadbane włosy. Czemu to spotyka właśnie mnie itp, itd. Albo nie chciałam widzieć problemu, albo narzekałam na swój los zamiast w końcu wziąć się konkretnie za to. Z pomocą przyszedł mój narzeczony. Powiem Wam szczerze, że na początku naszego związku nie poruszałam z nim tego tematu, on też nic na ten temat nie mówił. Ale w końcu nadszedł ten dzień gdy spojrzałam w lustro i zaczęłam przed nim płakać. W. oczywiście spytał o co chodzi, ale nie potrafiłam z siebie wykrztusić ani jednego słowa...dopiero później mu powiedziałam dlaczego płaczę i jakim cudem mu się podobam. I to był ten moment...przyznanie się przed nim i samą sobą że mam ogromny problem. Oczywiście dalej zwlekałam z lekarzami, tłumaczyłam się tym że nie mam czasu, pieniędzy itp. Takie durnowate wymówki. W końcu trochę przymuszona udałam się do dermatologa, choć przeczuwałam że to nie problem ze skórą głowy. I faktycznie, dermatolog zlecił mi tylko badania tarczycy, które wyszły prawidłowo. To było jeszcze pod koniec 2013 r. Dlatego na początku 2014 wraz z postanowieniem noworocznym zapisałam się do endokrynologa. Szukałam specjalisty niedaleko miejsca zamieszkania, który jest jednocześnie i endokrynologiem i ginekologiem i znalazlam. Mimo że chciałam pójść prywatnie to i tak musiałam na wizytę czekać ponad miesiąc. Na pierwszej wizycie zlecił mi mnóstwo badań hormonalnych, ale teraz przynajmniej wiadomo co mi jest. Mam insulinoodporność, ale żeby sprawdzić jakiego pochodzenia muszę udać się do kliniki endokrynologicznej. Czeka mnie to za kilka miesięcy. Wtedy będę mogła zacząć konkretne leczenie i mam nadzieję że to pomoże moim włosom. Za półtorej roku wychodzę za mąż więc wiadomo że chciałabym wyglądać jak najlepiej. Tak więc zrobiłam już pewien krok, szkoda tylko że tak późno. Następny post o tym napiszę już po wizycie w tej klinice. Wtedy na bieżąco będę zdawać Wam relację z mojego leczenia.

Niekosmetyczni ulubieńcy marca 2014

HEJ HEJ HEJ:D
Jak ja mogłam tak dawno tu nie być...i nie pisać...no tak to czasem już bywa. Jak wiecie od grudnia pracuję, ale zmieniło mi się stanowisko pracy, gdzie tej pracy jest zdecydowanie więcej niż wcześniej, na wszystko jest o połowę mniej czasu no i pracuję na pełen etat. Po powrocie do domu marzę tylko o ciepłej kawusi i łóżeczku. Nie mam nawet czasu na życie towarzyskie (pozostają jedynie zdecydowanie zbyt krótkie weekendy). Co zrobić...takie życie. Ale czemu w końcu mam czas? bo jestem na chorobowym...i piszę do Was z ciepłego łóżeczka z którego nie wychodzę już od tygodnia...porażka jakaś. Myślałam że nadrobię zaległości książkowe ale jakoś nie wyszło:P Dobrze że chociaż pooglądałam parę filmów, a wiecie jaka ze mnie kinomaniaczka:) Jak to dobrze że są takie strony jak kinoman czy alekino:)
Pora na ulubieńców marca:)

FILMY
Obejrzałam kilka filmów, z których najśmieszniejszy okazał się być film LAST VEGAS
W filmie zagrali sami najlepsi aktorzy. Ogólnie film jest o przyjaźni facetów, którzy są obecnie w podeszłym wieku, a jeden z nich się zamierza na starość ożenić z laską która mogłaby być jego córką. Z racji tego że ślub ma być w Vegas, postanawiają właśnie tam spędzić wieczór kawalerski. Przyjemna komedia, choć był moment, w którym prawie się popłakałam. Jak będziecie oglądać skapniecie się pewnie w którym momencie.

Udało mi się obejrzeć także horror NOTHING LEFT TO FEAR
Jednak nie był to film jakoś super straszny. Poza tym fabuła do końca mi nie spasowała. Jednak czasami fajnie jest taki film obejrzeć, dlatego o nim wspomniałam:) Mamy w nim do czynienia i z religią i z opętaniem więc może komuś przypadnie do gustu:P

SERIALE
Znów wróciłam do oglądania Seksu w Wielkim Mieście...wiem wiem ileż można oglądać coś co już się widziało:P ale co ja na to poradzę że lubię:) z nowych seriali znów oglądam PRZYJACIÓŁKI bo zaczął się nowy sezon.

PROGRAMY TELEWIZYJNE
Bardzo spodobał mi się program PROJECT RUNWAY, bo widziałam kiedyś kilka odcinków bodajże amerykańskiej wersji. Jest to program o projektantach, którzy w każdym odcinku muszą zaprojektować kreację z jakiś kosmicznych materiałów. W ostatnim odcinku np robili kiecki z parasoli:) Bardzo fajny i bardzo kreatywny program. Polecam jeśli lubicie modę
http://projectrunway.tvn.pl/odcinki-online

JEDZENIE
Na Walentynki dostałam książkę kucharską "Kuchnia miłosna. Afrodyzjaki".

Udało mi się zrobić już dwa desery z tej książki, jednak nie mam za bardzo porobionych zdjęć. Może kiedyś zrobię osobny post o tych deserach:) Wczoraj był na przykład mus z czekoladą z kuchni francuskiej. Pycha:)

MIEJSCE
Zanim jeszcze zachorowałam udałam się z moim narzeczonym na krótką wycieczkę do PSZCZYNY. Uwielbiam takie beztroskie weekendy, gdzie możemy sobie gdzieś pospacerować i porobić zdjęcia.