Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 10 czerwca 2014

Podróże małe i duże-Wisła-Gościejów

Mój narzeczony uwielbia łazić po górach, ja niekoniecznie. Lubię widoki, lubię sam widok gór, ale wspinanie się na szczyty nie jest dla mnie niczym przyjemnym. Dlatego poszliśmy na kompromis i wybraliśmy nie za dużą górę i łagodny zielony szlak. W sumie nawet takie łagodne szlaki przy największych upałach (ok. 30 st.) są masakryczne. Ogólnie cała trasa miała liczyć 4 km, czyli dosyć niewiele. Przez pierwsze parę kilometrów szliśmy asfaltem wzdłuż potoku

Gdy skończył się asfalt droga zaczęła prowadzić przez las
Najdziwniejsze jest to, że zamiast szlaku zielonego pojawił się szlak czarny, ale daliśmy radę.

Po drodze ujrzeliśmy cudowne widoki
Taki dwukolorowy las robił wrażenie:)

I w końcu dotarliśmy do cudownego miejsca. Dobrze że nie widzieliście mojego rozczarowania gdy zobaczyłam zdjęcia:( Mój narzeczony robił zdjęcia telefonem i nie udało się uchwycić piękna tego miejsca. Mianowicie z dwóch stron lały się potoki, które łączyły się w jeden większy. Wszędzie mnóstwo zieleni i te potoki...nomalnie cudo. Ale zdjęcia wyszły jak wyszły:( Koniecznie muszę tam jeszcze raz pojechać!


Na dodatek okazało się że zboczyliśmy trochę ze szlaku i nie doszliśmy tam gdzie mieliśmy, ale ten bezcenny widok nadrobił wszystko. Potem wracaliśmy trochę inną drogą




Potem znów trafiliśmy na asfalt, który prowadził do początku szlaku

Następnie udaliśmy się do centrum Wisły, żeby coś przekąsić:) Miał być jakiś porządny obiad a wylądowaliśmy w Mr Hamburgerze ojjj:P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz